Pamiętasz swój klucz do Windowsa? Kupując legalne oprogramowanie oprócz płyty otrzymywało się certyfikat autentyczności z wydrukowanymi kilkoma znakami. Ale skąd system wiedział, że ten kod jest prawidłowy? #od0dopentestera • Teoretycznie można umieścić wszystkie klucze w kodzie programu. Ale nikt tak nie robi. Bo co jeśli jest ich na przykład 100 000? • Wykorzystuje się algorytm, który na podstawie matematycznych operacji weryfikuje poprawność klucza. Wyobraź sobie, że kod produktu składa się z samych cyfr. Program liczy ich sumę. Jeśli jest równa 20 - serial jest prawidłowy. Istnieje sporo różnych kombinacji cyfr, których suma jest równa 20. A równocześnie jest mała szansa, że użytkownik losowo poda akurat takie dane, które spełnią nasze wymagania. • Tutaj znajdziesz film tłumaczący algorytm do Windowsa 95 a tu opis dla Half Life. • Programy typu shareware działają x dni a później wymagają aktywacji. Skąd wiedzą, kiedy zostały uruchomione po raz pierwszy? Zapisują to sobie. Na przykład w rejestrze. Albo w jakimś pliku tekstowym schowanym w katalogu C:\Windows\system32. • Narzędzie RunAsDate pozwala na uruchomienie dowolnego programu z dowolną datą (bez zmiany czasu systemowego). Wykorzystywane jest do omijania zabezpieczeń ale ma też legalne zastosowanie. Możesz dla przykładu sprawdzić jak program zachowa się w przyszłości. • Prawidłowy klucz zadziała na każdym komputerze. Zaczęto więc łączyć je z unikalnym identyfikatorem sprzętowym. Można dla przykładu pobrać numer seryjny dysku twardego lub wartość "MachineGuid", która jest generowana podczas instalacji Windowsa. Taki klucz nie zadziała już na innych komputerach bo jest powiązany z tą jedną, konkretną maszyną. • Windows XP działał przez 30 dni po instalacji. Później wymagał aktywacji. Microsoft chciał w ten sposób sprawdzić czy jeden klucz nie jest wykorzystywany na wielu komputerach. Teraz w czasach Internetu jest to proste. Wystarczy wysłać serial i sprawdzić go w bazie. Ale wtedy Internet nie był popularny. • Zastosowano mechanizm aktywacji przez telefon. Użytkownik dzwonił na specjalny numer i wciskał klawisze na klawiaturze. 9 grup po 6 cyfr. W tych cyfrach programiści „ukryli” numer produktu ale także informacje o komputerze. • Jak wspomina Dave (programista odpowiedzialny za ten mechanizm) z racji ograniczonego miejsca musiano iść na wiele kompromisów. Na przykład nie wysyłano ile konkretnie megabajtów ramu masz - ale informacje w stylu "mało, średnio, dużo i bardzo dużo". • WinRar jest słynny ze swojego 40 dniowego okresu próbnego. Ale całość działa nawet po przekroczeniu tego czasu. Wyświetlany jest tylko „nag screen” - okienko przypominające, że ten program nie jest darmowy i należy kupić licencję. • To nie jest błąd ale sprytna technika marketingowa. Pozwalamy klientom domowym używać za darmo naszego programu. Lubią go i znają. Więc pewno będą go chcieli używać również w pracy. Zarabia się więc na firmach a nie użytkownikach domowych. • Dawniej wykorzystywano również częściową weryfikację klucza. Nie sprawdzano poprawności całego ciągu - ale tylko wybranych fragmentów. W kolejnych aktualizacjach dodawano weryfikacje nowych części. Przez co generatory nielegalnych kluczy nie działały z nowszymi wersjami oprogramowania. Bo skąd programiści mieli wiedzieć jaki algorytm wykorzysta autor w przyszłości? • Droższe programy używają kluczy sprzętowych nazywanych donglami. Są to urządzenia USB. Wyobraź sobie, że tworzysz program rachunkowy. W kluczu programujesz wartość podatku VAT. Teraz gdy chcesz wykonać jakąś operację to musisz najpierw poprosić klucz o zwrócenie odpowiedniej wartości. Bez niej program nie zadziała bo tej wartości nie ma fizycznie w kodzie. • Nowsze generacje tych urządzeń działają jak mini komputery. Pozwalają na wykonywanie kodu programu wprost w kluczu. Czyli przenosi się część programu do zewnętrznego urządzenia. Ale znowu coś kosztem czegoś. Taka integracja wymaga więcej pracy od programisty. I zwiększa też koszt końcowy programu - bo każdy użytkownik oprócz licencji musi też otrzymać od nas klucz sprzętowy. Więcej opowiadam w filmie: Skąd Windows wie, że jest legalny? PS. Jeśli ten film Ci się spodobał - możesz go wykopać. Interesujesz się bezpieczeństwem - sprawdź mój newsletter. #gruparatowaniapoziomu #ciekawostki #ciekawostkihistoryczne #swiat #technologia #historia #programowanie #informatyka #komputery pokaż całość
Kilka dni temu jedna z mam powiedziała mi, że nie chce by jej córka dojrzewała, nie chce by miała 14 lat. Ta mama chce swoją mała córeczkę, która nie ogląda się za chłopakami, nie siedzi na fejsie i nie dopuszcza do siebie mamy, tak jak dawniej. Mama zrobiła chyba rzecz najgorszą z możliwych. Obraziła się na córkę.Dla starszych dzieciPalec pod budkę, bo za minutkę budka się zamyka, gości nie przymyka poniedziałek, wtorek, środa, czwartek, piątek, sobota, niedziela budka się otwiera …
›Palec pod budkę bo za minutkę... 08:00...skończy się możliwość zamówienia plecaka-repliki stroju Isaaca Clarke'a w którym znajdziemy mnóstwo interesujących przedmiotów z gry Dead Space wyglądem przypomina strój w którym inżynier Clarke poruszał się po pokładzie Ishimury. Na tylnym wytłoczeniu ma nawet wskaźnik życia i energii EVE (uprzedzę Wasze pytania: nie świeci). W środku znajduje się 6 to nie wszystko co znajdziemy w środku. Jako ekskluzywny bonus Visceral Games dorzuciło trzy małe litografie oraz koszulkę z nadrukiem przygotowanym przez Iana Milhana, który pracował przy Dead Space (46 cm) możecie zamówić tutaj a jego cena to $ Kubarek
Good to be back! Brakowało mi tej pracy w terenie 🙂 Jeden klient na spotkaniu w realu, druga oferta w produkcji 👨💻🌍 ️Dziś chcielibyśmy Was zabrać do świata nieco magicznego, troszkę zapomnianego z nutką tajemnicy i ogromem polskiej kultury. Jest to świat, który jednocześnie ukaże Wam też nieco ze zwyczajów, których dzieci mogą już nie pamiętać, a my jako rodzice wspominamy z rozrzewnieniem. A wszystko zaczyna się od pocztówki... Czy może Wasze dzieci wiedzą jeszcze czym są pocztówki i w jakim celu się je wysyłało? Czy wiedzą, że to taka stara wersja mms'ów z pozdrowieniami z wakacji, która ich dziadkom z pewnością przyniosłaby wiele radości? To właśnie od takiej kartki z uściskami rozpoczyna się pierwsza bajka w cyklu Palec pod budkę – bajek, które mają zabrać nas i nasze dzieci w podróż po różnych, pięknych zakątkach naszego kraju. Na początek – zaczynamy od Podlasia –czyli krainy śpiewnej mowy i pięknie zdobionych domów. Poznajcie Podlasie Na początku historii, w której powoli się zanurzamy, poznajemy rodzeństwo Tosię i Krzysia, którzy przeprowadzają się z Londynu do Polski i mają wraz z rodzicami zamieszkać z babcią na Podlasiu. Dla nich Polska wieś jest miejscem niemal mitycznym, które znają z opowieści i zdjęć. Ciekawością napawa ich wszystko, co z nią związane, a marzeniem jest spotkanie ze zwykłą krową. Jakby tego było mało, udają się na podlaską wieś – gdzie domy są zdobione w specjalny sposób, co tylko dodaje bajkowości ich wyobrażeniom. Cała sielanka rozgrywa się w trakcie ich podróży i dzieci przerzucają się wzajemnie różnego rodzaju myślami związanymi z domem babci. Wszystko toczyłoby się w najlepsze, gdyby nie postój i mały spór między rodzeństwem. Czy uda im się pogodzić? Czy odkryją źródło swojego problemu i dostrzegą piękno tam, gdzie nie zawsze je widzimy? Koniecznie musicie sprawdzić, oglądając i wsłuchując się w tę regionalną bajkę. Konwencja teatru cieni Na tym jednak cała otoczka niesamowitości się nie kończy. Bajka serwowana jest nam mianowicie w konwencji teatru cieni, który też przez najmłodszych może nie być już kojarzony. Cała konstrukcja opowieści jest tak naprawdę ilustracjami zbudowanymi za pomocą światła i cienia, przez to tym bardziej mamy wrażenie, że nieco przenieśliśmy się w czasie, a tę nietuzinkową historię opowiada nam babcia w swoim pięknym, wiejskim domku. Nie pozostaje nic innego, niż zaparzyć herbatę, usiąść wygodnie i oddać się przyjemności słuchania, a gwarantujemy - takiej dawki wiedzy regionalnej z płynącą puentą nie znajdziecie w żadnym audiobooku. Dodajcie do tego zupełnie niegroźne elementy dreszczyku, odwołania do klasycznych bajek (tj. Baba Jaga) i wyjdzie Wam z tego niezapomniane widowisko. Nie możemy także zapomnieć o pięknej ścieżce dźwiękowej. Wszystko jako całość komponuje się w sposób niesamowity. Od pomysłu do realizacji, czyli skąd wziął się "Palec pod budkę" Palec pod budkę, bo za minutkę zamykam budkę. Budka zamknięta, nie ma klienta… - śpiewaliśmy wszyscy w dzieciństwie, chcąc zaangażować innych w naszą zabawę. Podobnie jak autorki projektu, które zapraszają nas do wspólnej zabawy z regionalnymi opowieściami. Są to historie, które rewelacyjnie sprawdzą się jako zaczątek rozmowy z dzieckiem na ten temat, ale także rewelacyjna „bajka na dobranoc”. Projekt powstał z myślą o najmłodszych, którzy niekoniecznie widzą czym jest regionalizm i o tym, że mimo mieszkania w jednym kraju, w zależności od lokalizacji, nasze zwyczaje mogą się nieco różnić. Oprócz tematyki kulturowej bajki mają też charakter edukacyjny. Odnoszą się do wielu ważnych kwestii, tj. przeprowadzka i rozstanie z najbliższymi, różnego rodzaju trudne uczucia (jak np. zazdrość) oraz więzi rodzinne. Cały cykl bajek obudowany jest materiałami edukacyjnymi, dotyczącymi zarówno warstwy kulturowej, jak i edukacyjnej (związanej z tematyką emocji). Może być zatem wykorzystany przez rodziców, nauczycieli, czy edukatorów do pracy i zabawy z podopiecznymi. Autorki pragną dotrzeć do jak najszerszego grona odbiorców – także tych wykluczonych społecznie, dlatego też wszystkie wersje utworów przygotowane będą także w wersjach dla niedosłyszących i niesłyszących. Nie zapomniejcie zerknąć na stronę Fundacji Kurdybanek, dzięki której macie okazję skorzystać z tego projektu: Palec pod budkę, bo za minutkę budka się zamyka i nie ma kluczyka. Kto nie zdąży, ten nie gra! PIŁKA PARZY! Ustawiacie się w kręgu, wokół osoby, która rzuca piłkę. Gdy znienacka krzyknie “Piłka parzy!” nie wolno jej złapać. Jeśli osoba z kręgu nie złapie piłki, zajmuje miejsce w środku.